Przykleiłam
nos do szyby i poczułam to dziwne uczucie, kiedy wiesz, że to tylko
kwestia czasu, że dzielą Cię tyko minuty i owa upatrzona wejdzie we
władanie Twoich lepkich rączek. Zauroczenie nastąpiło szybko i
bezboleśnie. Po krótkiej wymianie zdań z ekspedientką stałam się
właścicielką kryształowego lustra w dębowej ramie oraz Pani Lampy na
mosiężno-marmurowej nóżce ...
Jak dla mnie to właściwie mogłoby zostać w stanie nie ruszonym, no ale, że moje silne postanowienie włożenia całego serca w nabywane przedmioty wzięło górę przystąpiłam do prac !
1. Rama została lekko zmatowiona drobniutkim papierem ściernym
i przygotowana do zawoskowania.
2. Zawoskowana po czym wypolerowana :), stan w sumie był bardzo dobry, po za paroma ubytkami i dziurkami po kornikach, które dodają moim zdaniem uroku :)
A
teraz cieszy me skromne, niewymagające oko. A tak na marginesie myślę,
że te lustro ma z 60lat... nie zastanawia was ile do tej pory zobaczyło:
głupich min, gołych babek,facetów, brzuszków, cycuszków, dzieci, matek,
żon, kochanek... Dla mnie odbija dziś kawałek mojego teraźniejszego
świata, który niedługo się zmieni...