Dziś niedziela, to mój drugi ulubiony dzień tygodnia, bo oczywiście sobota jest na pierwszym miejscu! Dwa dni słodkiego lenistwa. No może z tym lenistwem to przesadziłam, ale uczucie kiedy nie masz nic zaplanowane jest naprawdę miłe. A jeżeli ma być milej i jeszcze milej to na pewno nie zaszkodzi waniliowo - cytrynowy zapach rozchodzący się po mieszkaniu. I choć zdrowy rozsadek rozsądnie mi przypomniał,że limit na słodycze przekroczyłam 23 stycznia tego roku, pełna optymizmu i wiary w nadchodzącą wiosnę zabrałam się do pieczenia.
- 300g mąki
- 150g cukru
- 1łyżeczka proszku do pieczenia
- cukier waniliowy opakowanie
- szczypta soli
- 2jajka
- sok z jednej cytryny
- otarta skórka z jednej umytej i wyparzonej cytryny
- 260ml jogurtu naturalnego
- 110g masła roztopionego i wystudzonego
Mieszamy mokre z mokrym, suche z suchym, potem niezbyt starannie razem i pieczemy w temp 180stopni ok 15min. I gotowe!
pod babeczkami stolik który powoli nabiera właściwej formy :) |
I w ten oto waniliowo-cytrynowy sposób zrobiło się lekko i leniwie, niemniej jednak udało mi się zrobić kilka pamiątkowych zdjęć z dzisiejszego dnia...
m jak mama |
nie muszę dodawać, że |
babeczki zniknęły w mig |
Puk, puk
- kto tam ?
- Poniedziałek.
Echhhh ...
- kto tam ?
- Poniedziałek.
Echhhh ...